Uważaj, być może stoi za Tobą.
Some songs can reach the deepest recesses of our hearts, to what one would like to experience again. Then again begin to feel what then: laughter, the best time of our lives. Tears are overflowing in your eyes, then emotions fall and the man realizes that it was unnecessary, because everything passes. Sometimes the heart itself, involuntarily dissolved in the form of tears, which are ashamed to say, because today, after all the tears are a sign of weakness.
sobota, 25 maja 2013
Rozkosz zabijania.
Nóż. To on sprawiał mu tyle radości. Powodował uśmiech na jego twarzy. Wędrował od domu, do domu i prosił o kromkę chleba. Zapraszali go do środka. Jego dusza tak na prawdę pragnęła jedynie żądzy mordu i krwi. To było silniejsze od niego. Wbijał scyzoryk w ludzkie ciało tak głęboko, iż potem wyciągał go jak z masła. Patrzył jak ciało człowieka powoli i z gracją osuwa się na ziemię. Ściany robiły się czerwone. A on? Śmiał się z ludzkiego cierpienia. Sprawiało mu to przyjemność.
Nadzieja zawsze powraca w najmniej oczekiwanym momencie.
Budzisz się. Nie masz pojęcia, co się z Tobą stało. Jest gorąco, bardzo duszno. Nie możesz wstać, bo czujesz, że jesteś gdzieś uwięziona. Próbujesz się uspokoić, ale Twoja psychika tego nie potrafi. Tracisz nadzieję, że możesz się jeszcze w ogóle uwolnić. Macasz rękoma wszystkie możliwe przedmioty znajdujące się wokół Twojego ciała. I nagle co to takiego? Czyżby to była zapalniczka? Tak!
Masz nadzieję, że się uwolnisz. Masz szansę. Nawet jeden, mały płomień ognia jest dla Ciebie powodem do radości. Ciemne pomieszczenie rozbłysło w sekundzie i ujrzałaś, że wokół Ciebie nie ma nikogo. Jesteś sama w tej izolatce, jeżeli w ogóle można to tak nazwać. Dusisz się, płaczesz. Zaczynasz krzyczeć przez łzy. Dochodzisz do siebie i do wniosku jednocześnie, że to nie żadna izolatka, acz trumna! Drapiesz paznokciami jej wewnętrzne wieko. Jesteś wykończona. Psychicznie i fizycznie zarazem. Wiesz, że nie przeżyjesz. W swojej ostatniej minucie życia żegnasz się duchowo ze swoimi bliskimi, a jednocześnie przeklinasz ich dusze. Jak mogli pochować Cię żywcem?- myślisz.
Cisza. Nie ma płaczu, bólu, ani cierpienia. Odeszłaś. Ostatnia, mała łza spływa po Twoim zimnym i bladym policzku. Jesteś wolna. Wolna, jak ptak. Już nigdy nie wrócisz. "Żegnaj", a może "do zobaczenia"...
Masz nadzieję, że się uwolnisz. Masz szansę. Nawet jeden, mały płomień ognia jest dla Ciebie powodem do radości. Ciemne pomieszczenie rozbłysło w sekundzie i ujrzałaś, że wokół Ciebie nie ma nikogo. Jesteś sama w tej izolatce, jeżeli w ogóle można to tak nazwać. Dusisz się, płaczesz. Zaczynasz krzyczeć przez łzy. Dochodzisz do siebie i do wniosku jednocześnie, że to nie żadna izolatka, acz trumna! Drapiesz paznokciami jej wewnętrzne wieko. Jesteś wykończona. Psychicznie i fizycznie zarazem. Wiesz, że nie przeżyjesz. W swojej ostatniej minucie życia żegnasz się duchowo ze swoimi bliskimi, a jednocześnie przeklinasz ich dusze. Jak mogli pochować Cię żywcem?- myślisz.
Cisza. Nie ma płaczu, bólu, ani cierpienia. Odeszłaś. Ostatnia, mała łza spływa po Twoim zimnym i bladym policzku. Jesteś wolna. Wolna, jak ptak. Już nigdy nie wrócisz. "Żegnaj", a może "do zobaczenia"...
piątek, 24 maja 2013
Śmierć nadchodzi tak niespodziewanie.
Szła przez las. Oczy miała mokre. Padał deszcz. Czy wilgotność jej oczu zależała od kropel wody? A może wewnątrz jej duszy dusiła się niesforna myśl, która nie dawała jej spokoju? Widziała przed sobą tylko mgłę. To była jedynie iluzja. Wędrowała dalej. Idąc tak nie zobaczyła przed sobą przepaści, która prowadzi donikąd. Nabrała tempa i jak gdyby nic urwał jej się film. Jej własny film, w którym grała główną, a zarazem tragiczną rolę. Zaczęła unosić się w powietrzu jak delikatne piórko gołębia. Z góry dał się słyszeć dźwięk, tam na dole. Ciało uderzyło o ziemię. Kości zaczęły się łamać i kruszyć. Nic nie ocalało. Była sama. Bez nikogo. Nikt nie mógł jej pomóc.
Odeszła. Tak po prostu. Już nigdy nie wróci. Co było powodem tego tajemniczego biegu w głąb lasu?
...
Życie jest tylko grą, a więc...
Dla niektórych śmierć jest końcem ich życia.
Dla mnie jest dopiero początkiem mojej żałosnej egzystencji.
Kto powiedział, że jesteśmy TYLKO ludźmi?
Jesteśmy kimś znacznie większym.
Popełnia się błędy, żeby za kolejnym razem już ich nie było.
Koniec końców, a życie tak na prawdę trwa jedeynie kilka sekund.
Potem rodzimy się na nowo i stajemy się żywymi trupami.
Stoimy na rozstaju dróg, nie wiedząc co począć.
Serce, czy rozum?
Musisz wybrać.
Gra dopiero się zacznie...
niedziela, 19 maja 2013
Twoich łez nikt nie zobaczy jak schowasz głowę w wannę pełną wody.
Dom był pusty, opuszczony. Ze wszystkich kątów wiało chłodem. W wannie utworzyła się cienka warstewka lodu. Ciało nabierało sinawej barwy. Przywodziła mu na myśl księżniczkę. Księżniczkę z lodu. Właściwie nie czuł zimna, choć siedział na podłodze. Wyciągnął rękę i lekko jej dotknął. Krew na przegubach dawno zastygła. Przepełniała go miłość do niej, silniejsza niż kiedykolwiek. Pogłaskał ją po ramieniu, jakby chciał dotknąć duszy, która opuściła już ciało. Odchodząc, nie obejrzał się za siebie. Nie było to "żegnaj", lecz "do zobaczenia".
Przeznaczenie znajdzie sobie drogę.
Życie jest dziwne, pełne przygód. Zawsze mamy nadzieję że będzie dobrze, że wszystko zostanie tak jak jest. Ale jednak będzie nam na przekór. Zostaniemy bez niczego z masą pytań w głowie i zamglonymi oczami pełnymi płaczu.
sobota, 18 maja 2013
Obrazu w lustrze nie da się zatrzymać, natomiast poezja opiera się działaniu czasu.
Obrazy w starych pałacach. Strzeż się ich lodowatego serca, łamiącego Twoje słabe kości. Jesteś jeszcze młody, ale i tak umrzesz. Zawitaj w świecie obrazu. Mrocznego, tak słabego, cichego, martwego, ale złego. Moje odbicie w szklance daje mi wrażenie, ze powoli się rozmywam jak obraz, który oblano kwasem. Rzeczywistość jest naszym obrazem świata. Ukazuje się w każdym lustrze niczym duch, widoczny tylko dla nas, który pojawia się, działa i znika wraz z nami.
piątek, 17 maja 2013
My także, jak słońce, zmierzamy ku zachodowi.
Ręką dosięgnęła świecy i zapałek, które leżały nieopodal jej dłoni. Zapaliła świecę.
Wstała i podeszła do progu dachu. Stanęła na samym jego szczycie. W lewej dłoni miała list napisany do przeszłości. W prawej świecę, z której wylewał się na boki wosk. Podniosła obie ręce i jednym ruchem podpaliła kartkę. Zgasiła palącą się świeczkę i upuściła kartkę. Ta paliła się coraz bardziej, aż z dużej wysokości dolatując do ziemi pozostał z niej jedynie popiół. Miała nadzieję, że złe wspomnienia odeszły. Odeszły na wieczność...
A w swojej głowie znalazła miejsce, gdzie samotność jest dobra, gdzie zachody słońca nie są romantyczne, gdzie miłość to tylko złudzenie optyczne.
czwartek, 16 maja 2013
Psychiatryk, cmentarz pogrzebanych ambicji.
Czuję, że nie jestem już nikomu potrzebna. Moja śmierć będzie najpiękniejszym dniem mojego życia. Nikt nie będzie za mną płakał. Tęsknił. To boli. Jestem bezużyteczna. Leżąc tak na łóżku, przy zgaszonym świetle, nie zamykam oczu. Myślę. Myślę tak o życiu. O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wspomnienia pozostają, szczególnie te złe, których pomimo tego, że próbujemy je zapomnieć, one nadal żerują w naszym organizmie. Czyhają tylko na to, by zadać nam ból. By dokonać ciosu w nasz najsłabszy punkt. Jesteśmy tacy mali i tacy bezbronni. Zero ambicji, zero wygranych. Tysiąc porażek. Pesymistka jestem, miło mi. W psychiatryku mogłabym spokojnie odejść, tam się wykończyć. Zabierz mnie tam, proszę...
Chcę zapaść w głęboki sen. Na zawsze.
Chcę zapaść w głęboki sen. Na zawsze.
Urok nocnej przestrzeni.
Nagle zapadła noc, a ja poczułam na sobie przeszywający mnie dreszcz. Dreszcz zimnego powiewu wiatru, który dobiegał z otwartego okna. Odwróciłam się i usiadłam na parapecie. Rozmyślałam. Rozmyślałam o żuciu, po prostu. Spoglądając co raz na pełnię księżyca, którą widać za koronami drzew. Wzięłam do ręki książkę, na której widniał napis "Dracula". Zaczęłam ją czytać. Nagle w oddali dał się słyszeć szmer. Gdzieś pomiędzy drzewami... Nie bałam się niczego i nie spodziewałam się żadnego niebezpieczeństwa. Więc czytałam dalej. Coś we mnie drgnęło i odłożyłam książkę na półkę. Książka niczego mnie nie nauczy, a życie tym bardziej. Usiadłam ponownie na parapet i dalej zaczęłam rozmyślać. Na ulicy nie było widać, żadnej śmiertelnej duszy, która błąka się bez celu po mrocznych korytarzach nocy. Nie ufam jej. Już nie. Poznałam się na jej ciemnej magii i uroku, który rzuca na każdego kto pragnie nad nią zawładnąć. Nigdy nie daje za wygraną. Strzeż się jej potęgi i jej samej...
Iluzja.
Stoimy naprzeciw siebie. Nasze oczy się spotkały i próbują zajrzeć głębiej w naszą duszę. Nie dajemy za wygraną i stoimy nieruchomo. Nic nie słyszymy, prócz ciszy. Światła już zgasły, a nam drogę oświetla tylko księżyc. Każde z nas podchodzi coraz bliżej, aż do momentu, w którym się zatrzymujemy. Łapiemy się za ręce i idziemy. Idziemy przed siebie. Ciemną drogą co raz spoglądamy w niebo, ufając magii nocy. Głucha cisza przebija nasz powolny i spokojny oddech. Dotarliśmy do celu. Upragnionego celu. Moje oczy dostrzegają tylko małych, migoczących światełek na ciemnych płytach, które próbują przebić grubą taflę mroku. Wchodzę przez gotycką bramę i moje myśli w końcu dochodzą do siebie. Zdaje sobie sprawę z tego, że znalazłam się na cmentarnym pochówku, pełnym starych, spróchniałych krzyży. Spoglądam za swoje lewe ramię. Czuję czyjąś obecność. Zimny powiew wiatru przeszywa mnie od wewnątrz. Podnoszę swoją prawą dłoń i dochodzę do wniosku, że to wszystko, to jedna, wielka iluzja. Skoro już tu przywędrowałam idę dalej, kieruję się na przód. Coraz głębiej i głębiej. Dochodzę do jednego, jedynego grobu, który pokryty jest kwiatami i grubą, zimną powłoką. Kładę się, a 'on' zastępuje mi łóżko. Zamykam swoje brązowe oczy i nagle daje się słyszeć groźny szum wiatru. Nie zważam na to wielkiej uwagi, bo 'ten ktoś' jest przy mnie. Koncentruję się tylko na nim i jego obumarłej duszy. Zaczyna padać deszcz.
Informacje dotyczące bloga i mojej osobowości.
Na początek wspomnę, że będę dodawać na tego bloga obrazki z ciekawym motywem, inspirujące cytaty, które będę układała sama. Mam nadzieję, że Waszym zdaniem będą zawierać w sobie fascynację interesującym tematem. Jak mnie najdzie faza na pisanie przeróżnych myśli, nie mogę się od tego oderwać.
Opowiem też coś o sobie. Nazywam się Marysia, mam 14 lat i jak sądząc po wieku chodzę do I gimnazjum. Mam wiele zainteresowań. Fascynuje mnie psychologia i parapsychologia. Wampiry i inne istoty tego rodzaju. Ulubionym filmem jest "Saga Zmierzch" i "3 metry nad niebem". Słucham muzyki rock, post-grunge, hard rock, metal, rock n' roll. Nie mam ulubionego zespołu, ani wykonawcy. Jest ich kilka, a są to Collective Soul | Metallica | Joan Jett | AC/DC | Muse | Garbage | Aerosmith | Depeche Mode | Nirvana | Led Zeppelin | Falling Blind | Nightwish | Kings Of Leon | The Rolling Stones | Queen | Megadeth | Paradise Lost | Rammstein | Within Temptation | Green Day | The Offspring | Evanescence. Książki są moją własną odmianą heroiny. Kocham rzeczy takie jak frytki, pizza, tosty, spaghetti, chipsy, lody, batony, ciastka, czereśnie, truskawki, brzoskwinie i winogrona. Tyle powinno wystarczyć.
Opowiem też coś o sobie. Nazywam się Marysia, mam 14 lat i jak sądząc po wieku chodzę do I gimnazjum. Mam wiele zainteresowań. Fascynuje mnie psychologia i parapsychologia. Wampiry i inne istoty tego rodzaju. Ulubionym filmem jest "Saga Zmierzch" i "3 metry nad niebem". Słucham muzyki rock, post-grunge, hard rock, metal, rock n' roll. Nie mam ulubionego zespołu, ani wykonawcy. Jest ich kilka, a są to Collective Soul | Metallica | Joan Jett | AC/DC | Muse | Garbage | Aerosmith | Depeche Mode | Nirvana | Led Zeppelin | Falling Blind | Nightwish | Kings Of Leon | The Rolling Stones | Queen | Megadeth | Paradise Lost | Rammstein | Within Temptation | Green Day | The Offspring | Evanescence. Książki są moją własną odmianą heroiny. Kocham rzeczy takie jak frytki, pizza, tosty, spaghetti, chipsy, lody, batony, ciastka, czereśnie, truskawki, brzoskwinie i winogrona. Tyle powinno wystarczyć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)